Kominkowy Spichlerz

0

Czego szukam w górach? Przede wszystkim ukojenia i spokoju, snując się po licznych szlakach coraz częściej medytuję i staram się z uważnością przeżywać miejsca, w których przez moment jestem oderwana od szumu miasta i jego pogoni.
W górach także szukam, a może bardziej trafnie będzie jak napiszę napotykam niecodzienne miejsca i ludzi, to sobie cenię najbardziej, ludzi, którzy tworzą otoczenie, w którym można dostać potężny zastrzyk energii.
Takim miejscem chcę się dzisiaj z Wami podzielić. Miałam niedawno okazję uczestniczyć w bardzo przyjemnych warsztatach, które odbywały się w Kominkowym Spichlerzu w Tarnawie Dolnej, miejsce niecodzienne.
Zdjęcia robiłam z doskoku, program był bardzo napięty przez co nie miałam czasu, aby zająć się fotografowaniem, ale mimo to chcę się z Wami podzielić kilkoma fotografiami i zaprosić Was do świata, który toczy się obok nas a w którym możemy odetchnąć i zwolnić nasz bieg.

Od samego wejścia przywitała mnie muzyka, piękne przedmioty tworzące wyjątkowość Kominkowego Spichlerza oraz przesympatyczny gospodarz.



Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to stare fotografie rodzinne ze Lwowa, po drugiej stronie wisiał rodowy zbiór ikon.








Koty snuły się to tu to tam…



No co? tak się wgapiam :)



Kotu nic ani nikt nie umknął…







Kominkowy Spichlerz otacza piękny sad, w którym drzewa uginają się pod ciężarem jabłek a po ogrodzie biegają sarny i zające. Niestety nie mam zdjęć z zewnątrz ponieważ cały weekend mocno padało, więc zostawiam coś dla Waszej wyobraźni :)









Miło było wyjść na werandę z kubkiem kawy, pijąc ją widzieć kicającego wtem i nazad zająca a w międzyczasie przygrywał mi delikatny dźwięk dzwonka koshi pobudzanego wiatrem.





Będę chwaliła, no nie da się nie chwalić, jedzenie! Jedzenie, które nam zaserwowali gospodarze to była po prostu Nirvana, totalny kulinarny orgazm, myślę, że nie jedna wywołana restauracja z licznymi gwiazdkami na koncie nie powstydziła by się kuchni Kominkowego Spichlerza, posiłki były w całości wegetariańskie i niebotycznie smaczne, te smaki będę pamiętała jeszcze przez wiele, wiele lat.



Koty z samego rana wyczekują na posiłek.











Wszystko zostało wymiecione, prawdziwa uczta kulinarna…





To teraz coś dla ciała, ale i umysłu również :)



Przygotowania do jogi i medytacji.



Nooo, fajnie to wygląda, jak się już to zrobi, to fajnie się relaksuje, a to dopiero początek :)











Chmmm damy radę jeszcze po całym dniu na taniec 5 rytmów czy nie damy rady?



Kominkowy Spichlerz w wieczornych klimatach.



















Kot wyspany, żegna gości.





żegnamy się…



Na koniec daję fotografię Buddy, po tym wyjeździe czułam się obfita w cały wachlarz emocji i smaków właśnie jak Budda poniżej :)






















Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
[font="Helvetica Neue",Helvetica,sans-serif]Zapisz[/font]

Brak komentarzy