Zapachniało mi jesienią

0

Byłam na wieczornym spacerze, już chłodne wieczory, ale powietrze za to bardziej rześkie i ostrzejsze. Przyjemny czas nastał na przechadzki, przedsionek końcówki lata gdzie słychać jeszcze letnie świerszcze w woni jesiennego powietrza. Zaciągając się poczułam zapach dzieciństwa, palone liście. Niesamowite jak zapachy uwalniają wspomnienia, mnie dzisiaj przeniosło do dzieciństwa, przypomniały mi się obrazy, kiedy to po pierwszych powakacyjnych zajęciach ubierało się kalosze, brało grabie do ręki i sprzątało liście, a potem je paliło, była frajda na całego, wracało się do domu dotlenionym i przesiąkniętym zapachem dymu.
Lubię jesień, dobrze, że się zbliża, lasy pełne grzybów, zaraz zaczną spadać jabłka a dzieciaki z jarzębiny będą robiły korale, długie wieczory bardziej skłaniać będą do refleksji, do kapci, pledu, książki, zamyśleń…









Góry jesienią uwodzą całą paletą kolorów, już nie mogę się doczekać, kiedy spakuję plecak i znowu wyruszę…





Na koniec trochę jesiennej poezji.

Jesień

Jabłka świecą na drzewach jak węgle w popiele,
wiatrak pęka ze śmiechu i powietrze miele.

Jak na fryzie klasycznym dziewczyny dostojne
z różowymi żądzami mężną wiodą wojnę.

Już kasztan się osypał i ochłodły ranki;
o, młody przyjacielu, poszukaj kochanki

z małym domkiem, ogródkiem, sennym fortepianem,
która by włosy twoje czesała nad ranem,

z którą byś po śniadaniu czytał Mickiewicza -
niech będzie silna w ręku, a piękna z oblicza,

jak jesień zamyślona, jak Jesień śmiertelna
i jako jabłka owe cierpka i weselna.
Konstanty Ildefons Gałczyński

Brak komentarzy